
W pracy pedagogicznej i psychologicznej coraz częściej spotykamy dzieci i młodzież, które funkcjonują w spektrum autyzmu. Niejednokrotnie słyszymy w ich kontekście określenia takie jak: „trudne dziecko”, „niegrzeczne”, „niereagujące na polecenia”. Tego typu etykiety – choć wypowiadane często z bezsilności – nie tylko nie oddają rzeczywistości, ale też zamykają drogę do zrozumienia. Tymczasem osoby w spektrum autyzmu nie są trudne. One po prostu inaczej postrzegają świat – intensywniej, dokładniej, czasem mniej intuicyjnie, ale wciąż w sposób ważny i wartościowy.
Świat dla osoby w spektrum to przestrzeń pełna bodźców, których natężenie potrafi być przytłaczające. To, co dla większości z nas jest neutralne – szum rozmów, światło jarzeniówki, zapach obiadu w stołówce – dla osoby w spektrum może być niemal nie do zniesienia. W takich warunkach trudno skupić się na zadaniu, odpowiedzieć na pytanie, a tym bardziej wziąć udział w grupowej aktywności. Zachowania, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się „nieodpowiednie”, „niegrzeczne” lub „prowokujące”, w rzeczywistości często są sposobem na radzenie sobie z przeciążeniem sensorycznym. Warto przyjąć, że reakcje osób w spektrum nie są „na złość”, ale „z potrzeby” – potrzeby regulacji, odpoczynku, ucieczki od bodźców czy poszukiwania bezpieczeństwa.
Inna perspektywa dotyczy komunikacji. Nie wszystkie osoby w spektrum mówią. Część z nich komunikuje się za pomocą gestów, obrazków lub urządzeń wspomagających. Inni mówią, ale w sposób bardzo dosłowny, co bywa źródłem nieporozumień. Osoby w spektrum mogą nie rozumieć ironii, przenośni czy dwuznaczności. Mogą odpowiadać „nie na temat”, unikać kontaktu wzrokowego lub nie wiedzieć, kiedy wypada się odezwać, a kiedy zamilknąć. Jednak to nie oznacza braku chęci kontaktu – to jedynie inny sposób wyrażania siebie. Zamiast więc oczekiwać od tych osób dopasowania się do „naszych” norm, warto nauczyć się mówić tak, by były w stanie nas zrozumieć.
W relacjach z osobami w spektrum bardzo ważna jest zmiana perspektywy – odejście od oceniania na rzecz uważności i ciekawości. Kiedy dziecko ucieka z lekcji, wpada w złość lub nie reaguje na polecenia, nie zakładajmy złej woli. Zadajmy raczej pytanie: „Co jest dla niego trudne?”, „Czego nie rozumie?”, „Co może go teraz przerastać?”. Takie podejście otwiera przestrzeń do realnej pomocy, a nie karania za coś, nad czym dziecko nie ma kontroli.
Wspierając osoby w spektrum, warto pamiętać o kilku zasadach. Po pierwsze – dostosowanie środowiska. Czasem wystarczy wprowadzić drobne zmiany: ciche miejsce do nauki, wyraźny plan dnia, słuchawki wygłuszające hałas czy ograniczenie liczby bodźców. Po drugie – jasna, konkretna komunikacja. Proste komunikaty, brak wieloznaczności, wizualne wsparcie – to wszystko buduje poczucie bezpieczeństwa. Po trzecie – akceptacja. Osoba w spektrum nie potrzebuje być „naprawiana”. Potrzebuje być zauważona, zrozumiana i traktowana z szacunkiem. Tak jak każdy człowiek.
Na koniec warto podkreślić jedno: różnorodność w sposobie odbierania świata nie jest wadą. To nasz wspólny potencjał. Osoby w spektrum wnoszą do naszego życia nową wrażliwość, autentyczność i często wyjątkowe zdolności. Zamiast więc mówić: „to dziecko jest trudne”, spróbujmy powiedzieć: „to dziecko doświadcza trudności – i potrzebuje naszego wsparcia, by móc się rozwijać i czuć dobrze w świecie, który bywa dla niego zbyt głośny, zbyt chaotyczny, zbyt niezrozumiały”.